Category Archives: 2007

Skarżyce Morsko

08.09.2007-10.09.2007
0044 H019

Ósmego września 2007. Przyszedł ten wiekopomny moment, kiedy stanąłem z Mychą na ślubnym kobiercu. Ona z Jaworzna, ja z Cieszyna, a uroczystości sobie (po dłuższych poszukiwaniach) wymyśliliśmy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Goście spakowani do autobusów, Mycha odebrana z domu rodzinnego i ruszamy w tą jedyną naprawdę wspólną podróż, jaką jest małżeństwo.

Ślub odbył się w Sanktuarium NMP Skarżyckiej w Skarżycach koło Zawiercia. Przejeżdżając na uroczystości weselne do pobliskiego Ośrodka Wypoczynkowego Morsko, w którym również spędziliśmy 2 noce poślubne ;), fotograf urządził nam mały postój plenerowy pod Okiennikiem Wielkim, a już w trakcie uroczystości mały plener na niedostępnym dla ogółu zamku Bąkowiec. Jak zwykle trochę fotek (tym razem z racji okazji nietypowych)…




⇐ Ostatnie wczasy w stanie wolnym – Jastarnia 2007
⇒ Jeszcze raz Morsko 2007

Jastarnia i okolice

01.08.2007-11.08.2007
0043 H018

Słoneczne lato, piękny czas na wczasy nad morzem. Po raz kolejny nas do siebie wezwała Jastarnia. Co prawda tym razem zmieniliśmy lokum na Pensjonat Nimfa zaraz niedaleko jastarnieńskiego rynku.

A w Jastarni jak to w Jastarni… Trochę plażowania i spacerów po mieścinie,



spacerów do Juraty,



tradycyjna wycieczka na Hel,



równie tradycyjny spacer do Kuźnicy, przedłużony aż do Chałup (powrót autobusem linii 666 na Hel – ktoś ma poczucie humoru)



prócz tego samochodem w okolice – taka oto pętelka: Rzucewo, Rewa, Groty Mechowskie, Puszcza Darżlubska, Krokowa, Karwia, Jastrzębia Góra,



i rowerowo do Pucka (z ostatnimi 5 km pieszo i powrotem koleją, bo łańcuch w wypożyczonym dezelu odmówił posłuszeństwa)

.

I w taki dość aktywny sposób nam pobyt w Jastarni zleciał. Wracając jeszcze tylko ponownie (tym razem z rodzicami) stanęliśmy pod latarnią Rozewie i na krótki postój pod Gniewem i wakacje skończone.



⇐ Weselne ustalenia pod Bąkowcem 2007
⇒ Wesele i dwie noce poślubne na Jurze – Morsko 2007

Morsko, Skarżyce (VII – 1)

08.07.2007
0039

Poszukiwania z rocznym wyprzedzeniem sali na przyjęcie ślubne już dawno przeprowadzone i decyzja podjęta. A że data ślubu zbliża się szybko koniecznym jest dokonywanie różnych ustaleń. I właśnie na początku lipca odbyła się pierwsza z serii wypraw do ośrodka wczasowego Morsko, gdzie zaplanowane było przyjęcie ślubne i do pobliskiego kościółka w Skarżycach, gdzie obgadywaliśmy szczegóły ceremonii ślubnej.




⇐ Podyjí/Thayatal na Boże Ciało 2007
⇒ Na rowerach wokół komina – Goleszów 2007

Podyjí cz.II

06.06.2007-09.06.2007
0038 H017
D03 08.06.

Ledwo południe na plaży minęło, a nam już się smażyć odechciało. Całe popołudnie dnia trzeciego jeszcze przed nami. Nie udało się zdobyć zamków nad Dyją od strony wody – decydujemy się na zdobywanie od strony lądu… Innymi słowy wsiadamy w Cytrynkę i jedziemy na zachód. Pierwszym zwiedzonym były zamek (a raczej jego dość rozległe ruiny) Cornštejn odległy o jakieś 10 km prostą linią od Vranova (przejezdnymi drogami o trochę dalej).


Po drugiej stronie rzeki za kolejnym zakrętem i półwyspem i już raczej nie nad Dyją, a nad Želetavką wznoszą się bajkowe budowle jednego z najstarszych czeskich zamków – Bítov (pierwsze wzmianki z XI wieku). Zamek jest bardzo malowniczy zarówno z zewnątrz jak i od strony dziedzińców. Zwiedzanie wnętrz sobie odpuściliśmy, tym bardziej, że już pora była późna, a chcieliśmy jeszcze zobaczyć trochę zrujnowany (choć remontowany) pałac w Uherčicach. Stamtąd spełnieni po dniu pełnym wrażeń wróciliśmy do hotelowego pokoju.



D04 09.06.

I przyszedł dzień powrotu. Było miło ale się skończyło. Lecz miast na północ w polskie strony ruszać, skierowaliśmy się raz jeszcze na zamek Bítov, a stamtąd boczną dróżką z Vratěnína po raz pierwszy w naszej historii – na terytorium Republiki Austrii. Pierwszym, niezbyt spektakularnym postojem była mieścina Langau, później pałac Riegersburg i bardzo fajny graniczny Hardegg (z monumentalnym ponurym zamczyskiem).



Austriacka strona Podyjí (po ichniemu Thayatal) prawie nie ustępuje urokiem swojemu czeskiemu odpowiednikowi. Po Hardegg kolejnym bardzo ciekawym punktem wycieczki były ruiny kolejnego granicznego zamku Kaja. Dyja granicę opuszcza, a my jeszcze w Austrii pozostajemy, by zobaczyć ładne, zadbane miasto Retz oraz stolicę winnego okręgu Weinviertel – Laa a/d Thaya. I stąd już ostatecznie ruszyliśmy w stronę domu. Temperatura dnia nas co prawda skłoniła do krótkiego postoju i zjedzenia lodów na festynie w miejscowości Hluk w okolicach Uherskiego Hradišta.




⇑ Podyjí – spacery i wędrówki
⇐ Na Javorovým Vrchu 2007
⇒ Przed ślubem na Jurze po raz pierwszy 2007

Podyjí cz.I

06.06.2007-09.06.2007
0038 H017
D01 06.06.

Przedłużony weekend związany z uroczystością Bożego Ciała w roku 2007 postanowiliśmy spędzić w południowej części Moraw – na pograniczu czesko-austriackim. Bazą wypadową stało się ładne, choć trochę zaniedbane miasteczko u podnóża pięknego pałacu we Vranově nad Dyjí. Pod pałacem prowadziła nasza jedyna trasa w stronę cywilizacji, jako że znaleziony hotel o jakże oryginalnej nazwie Vranov w dzielnicy Zadní Hamry. Obiekt w miarę zacny, choć przeciekający do pokoju prysznic na długo zostanie w pamięci.

D02 07.06.

Mglistym porankiem Bożego Ciała po pierwszej nocy w dolinie Dyi wyruszyliśmy na zwiedzanie…

wokół Vranova

Miasteczko, zamek zdobyty kozim chodnikiem (żółty szlak),



następnie czeski bunkier, XVII wieczny kamienny most w Junáckiej Dolinie, powrót do Vranova pod zaporę, i znów przed siebie na punkt widokowy pod krzyżem Clary’ego (postawionym w 1831 roku przez hrabiego Stanisława z Mniszku – nie jeden polski ślad w tamtych stronach), wieś Onšov, ukryty w głębokim lesie zameczek myśliwski Lusthaus, punkt widokowy przy ciekawostce geologicznej Lodowych Szczelin (Ledové sluje), by „od zaplecza” wrócić ku pozycji wyjściowej.
Ogólnie całkiem sympatyczny spacerek…



D03 08.06.

Po bardzo aktywnym dniu poprzednim przydałoby się trochę odpocząć. Wymyśliliśmy sobie wobec tego rejs po Jeziorze Vranowskim do zamku Bitov. Niestety zawiodło planowanie i dopiero na pokładzie (a konkretnie pod samym Bitovem) dowiedzieliśmy się, że poza sezonem statek, owszem, do Bitova dopływa, ale nie zatrzymuje się, tylko wraca z powrotem. W związku z tym odbyliśmy sobie przyjemny romantyczny rejs w dwie strony. Fakt przedwczesnego powrotu skłonił nas do skorzystania z ładnej pogody i bliskości wody, wobec czego skierowaliśmy nasze kroki przez ciekawy architektonicznie most linowy (bardzo popularny wśród skoczków bungee) na, niestety płatną, plażę Campu Vranov.



⇓ Vranov – wycieczki samochodowe
⇐ Na Javorovým Vrchu 2007
⇒ Przed ślubem na Jurze po raz pierwszy 2007

Javorový vrch

03.05.2007
0037

Weekend majowy A.D.2007 nie spędziliśmy na żadnej długotrwałej wyprawie. Ale i tak jakąś wyprawę trzeba było podjąć. Wybraliśmy się zatem na widziany z naszego ogródka Wielki Jaworowy. Odległościowo wyprawa więc niezbyt ambitna. Turystycznie w sumie podobnie. A czemu nie ambitnie, mógłby się ktoś spytać… Przecież góra w miarę wysoka, stoki w miarę stroma…

Javorovy

Ano dlatego, że pod szczyt Małego Jaworowego prowadzi jednokrzesełkowa kolejka linowa, od górnej stacji której jest zaledwie 60 metrów przewyższenia do schroniska (odległość też niewielka). W każdym razie ta świadomość nie zepsuła nam przyjemności oglądania szerokich beskidzkich panoram z łąk przy schronisku.


Jesteśmy jednak trochę usprawiedliwieni, bo i szczyt właściwy Jaworowego (1032 m n.p.m.) sobie zdobyliśmy i na dół zeszliśmy bardzo stromym zielonym szlakiem. Niestety szlak nie doprowadza pod dolną stację kolejki więc, trochę trzeba sobie było przewędrować przez Oldřichovice.



⇐ Starosłowiański szczyt Radogoszcz 2007
⇒ Boże Ciało w Podyjí 2007