14.09.2007
0045
Powinno nam się już pewnie znudzić… Choć tym razem do Morska pojechaliśmy już jako małżeństwo, a konkretnie po akt zawarcia małżeństwa do USC w Zawierciu.
⇐ Ślub i noc poślubna w Morsku 2007
⇒ Podróż poślubna na zamek w Niedzicy 2007
Powinno nam się już pewnie znudzić… Choć tym razem do Morska pojechaliśmy już jako małżeństwo, a konkretnie po akt zawarcia małżeństwa do USC w Zawierciu.
Ósmego września 2007. Przyszedł ten wiekopomny moment, kiedy stanąłem z Mychą na ślubnym kobiercu. Ona z Jaworzna, ja z Cieszyna, a uroczystości sobie (po dłuższych poszukiwaniach) wymyśliliśmy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Goście spakowani do autobusów, Mycha odebrana z domu rodzinnego i ruszamy w tą jedyną naprawdę wspólną podróż, jaką jest małżeństwo.
Ślub odbył się w Sanktuarium NMP Skarżyckiej w Skarżycach koło Zawiercia. Przejeżdżając na uroczystości weselne do pobliskiego Ośrodka Wypoczynkowego Morsko, w którym również spędziliśmy 2 noce poślubne ;), fotograf urządził nam mały postój plenerowy pod Okiennikiem Wielkim, a już w trakcie uroczystości mały plener na niedostępnym dla ogółu zamku Bąkowiec. Jak zwykle trochę fotek (tym razem z racji okazji nietypowych)…
Słoneczne lato, piękny czas na wczasy nad morzem. Po raz kolejny nas do siebie wezwała Jastarnia. Co prawda tym razem zmieniliśmy lokum na Pensjonat Nimfa zaraz niedaleko jastarnieńskiego rynku.
A w Jastarni jak to w Jastarni… Trochę plażowania i spacerów po mieścinie,
spacerów do Juraty,
tradycyjna wycieczka na Hel,
równie tradycyjny spacer do Kuźnicy, przedłużony aż do Chałup (powrót autobusem linii 666 na Hel – ktoś ma poczucie humoru)
prócz tego samochodem w okolice – taka oto pętelka: Rzucewo, Rewa, Groty Mechowskie, Puszcza Darżlubska, Krokowa, Karwia, Jastrzębia Góra,
i rowerowo do Pucka (z ostatnimi 5 km pieszo i powrotem koleją, bo łańcuch w wypożyczonym dezelu odmówił posłuszeństwa)
.
I w taki dość aktywny sposób nam pobyt w Jastarni zleciał. Wracając jeszcze tylko ponownie (tym razem z rodzicami) stanęliśmy pod latarnią Rozewie i na krótki postój pod Gniewem i wakacje skończone.
Pamiętna wizyta, przy okazji mieliśmy przygotowane do degustacji miniaturowe propozycje tortów ślubnych. Oczywiście jak zwykle mały spacerek wokół zamku Bąkowiec w Morsku
Przy okazji letniej wizyty u rodziców w Jaworznie wybraliśmy się na krótką wycieczkę na leżący nieopodal zalew Sosina. Poniżej kilka prawie żeglarskich reminiscencji.
Upalny środek lipca to chyba nienajlepszy czas na pierwszą wspólną wyprawę rowerową w górzyste pola w okolice Goleszowa. Na szczęście dojechać i wrócić się udało i tylko jedne pokrzywy zaliczone.
Poszukiwania z rocznym wyprzedzeniem sali na przyjęcie ślubne już dawno przeprowadzone i decyzja podjęta. A że data ślubu zbliża się szybko koniecznym jest dokonywanie różnych ustaleń. I właśnie na początku lipca odbyła się pierwsza z serii wypraw do ośrodka wczasowego Morsko, gdzie zaplanowane było przyjęcie ślubne i do pobliskiego kościółka w Skarżycach, gdzie obgadywaliśmy szczegóły ceremonii ślubnej.
Kolejny pogodny weekend. Teraz jedziemy do naszych południowych sąsiadów do Beskidu Śląsko-Morawskiego na legendarny szczyt Radogoszcza.
Po sporej wspinaczce (w trakcie przerwy w kursowaniu kolejki linowej) na przełęcz Pustevny z niezwykle malowniczą osadą. Dalszym punktem tego górskiego spaceru (bo ukształtowanie terenu co najwyżej spacer przypomina a nie wspinaczkę górską była widokowa altanka Cirilka,
od której bardzo niedaleko do charakterystycznego (między innymi dla miłośników złotego trunku) posągu słowiańskiego boga Radegasta. Po małej wspinaczce, by wrócić na grzebień masywu niebieski szlak doprowadził nas do kolejnego charakterystycznego punktu (dotyczącego radykalnie innej religii) – kaplicy św. Cyryla i Metodego na szczycie Radhošťa mijając po drodze schronisko. Na dół zeszliśmy niebieskim szlakiem dokładnie na parking tworząc przyjemną pętlę.
Niedziela i piękna pogoda. A ten zestaw w połączeniu z bazowaniem na skraju Jury w Jaworznie tworzy mieszankę wybuchową. Tym razem erupcja nastąpiła w sercu Jury – w Ojcowskim Parku Narodowym (zapchanym wówczas do granic możliwości).
Od Ojcowa Doliną Prądnika przez Pieskową Skałę…
Przy okazji kolejnego pobytu u narzeczonej w Jaworznie odbyliśmy sobie krótką wycieczkę krajoznawczą w niedalekiej okolicy. Jaworzno to już prawie Jura Krakowsko-Częstochowska, a jednym z ciekawszych zamków Jury są ruiny Lipowca w Wygiełzowie. Dodatkową atrakcją jest zlokalizowany u podnóża góry zamkowej skansen – Nadwiślański Park Etnograficzny. Byliśmy tam po raz pierwszy (ale bynajmniej nie ostatni).